Pod, który nie jest pod-em – Orion firmy Lost Vape

Firma Lost Vape uważana jest (a przynajmniej powinna) w środowisku e-palaczy jako ta, która robi NAPRAWDĘ dobry sprzęt. Może nie najtańszy, ale przynajmniej wiadomo na co nasze ciężko zarobione pieniądze wydajemy.

Jakiś czas temu Lost Vape wypuścił na rynek swojego Pod-a. To małe cudeńko nosi nazwę Orion, jest małe, kompaktowe i wszędzie się zmieści.

Lost Vape wspiął się na wyżyny, i jeszcze raz udowodnił, że jak wypuszczać na rynek – to coś konkretnego. Stabilizowane drewno w dość stylowym wydaniu, sama konstrukcja stworzona z aluminium….trzeba przyznać, że jest nieźle. Przynajmniej jak na konstrukcję. Grzałki wykonane głównie ze stali nierdzewnej o oporności – uwaga – 0.5 lub 0.25 ohm-a. Zupełnie takie jak w waszych RTA? Właśnie. A to dopiero początek.

Orion posiada stylowy przełącznik do blokowania (Większość modów posiada tą funkcję) oraz oczywiście przycisk. Standardowo, wyłączamy i włączamy pięciokrotnie naciskając przycisk.

Wbudowana dioda LED sygnalizuje poziom naładowania baterii (1000mAh – nieźle)

Orion posiada również TRYBY PRACY. Przypominam że czytacie opis poda.

Trzy tryby, coś w rodzaju soft, medium i hard – oraz tryb replay.

Orion oczywiście pracuje na elektronice DNA, więc kontrola temperatury również jest. Może nie taka jak w modach elektronicznych, ale przy trybie replay naprawdę działa.

Biorąc pod uwagę powyższe cechy, można stwierdzić jedno. Orion jest podem, który posiada więcej funkcji niż większość sticków. Grzałki o tak niskiej (jak na poda) oporności w wyżej wymienionych stickach są bardzo popularne.

Czym więc Orion różni się od typowych iJustów czy Prince-ów?

Pomijając szczegóły, tylko pojemnością baterii. Jeśli usłyszycie kiedyś pytanie w stylu: Jaki e-papieros będzie najlepszy na start? Orion będzie dobrą radą – oferuje przecież więcej niż mody typu Stick, prawda?